Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Vicente z miasteczka Paniówki. Mam przejechane 12303.61 kilometrów w tym 1782.50 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 17.22 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Vicente.bikestats.pl

Archiwum bloga

Komentarze 9

Dziewicze miejsca

Przeglądając w czwartek forum Johanabikera, natknąłem się na Jego zaproszenie do sobotniej wycieczki nad Zbiornik Dziećkowicki- przemierzając jednocześnie powiat Lędzińsko-Bieruński.. W piątek wieczorem zdecydowałem, że pojadę, a w sobotę tuż po 8 już razem gnaliśmy przez piękne lasy do naszego celu..



Trasa prawie cały czas lasami. Po raz pierwszy znów byłem w zupełnie nowych miejscach, przede wszystkim dokładnie „zaglądając’ w Las Murckowski oraz w jego wszystkie wodno-knajpkowe atrakcje.. Nasza piątka jednak wdzięczna za piękną pogodę Wszechświatowi poruszała się naprzód dyskutując o GPS, mojej wyprawie w Świat, „placiokach” i… o kolejnej pomyłce Johana na szlaku..;)
Nie mniej jednak Johan, Andy, Waldek, Grzegorz i ja – pędziliśmy do przodu czasem przystając przy jakimś „źródełku”.. ;)



Powiat Lędzińsko-Bieruński jest pięknym, spokojnym i bardzo urokliwym miejscem. Czuć tam wolniejsze tempo życia, choć pewnie to złudne z siodełka roweru…
To nas otaczało najczęściej w przemierzanym przez nas powiecie..





Drogą powrotną kierowaliśmy się do Paprocan. Prowadził tam piękny Wiślański Szlak Rowerowy, którym prawie dotarliśmy nad tyskie morze. Po drodze mijaliśmy prześliczne miejscowości i wolno żyjących ludzi, którym nigdzie nie spieszno. Bo i po co.
Góra Smutna, gdzie w wyniku epidemii cholery pochowano kilkadziesiąt osób w 1831r, rynek w Bieruniu oraz Kościółek Św. Walentego z przełomu XVI i XVII wieku w Bieruniu Starym warte były zatrzymania i upamiętnienia na cyfrowej pamięci.





W Paprocanach dołączyli do nas Leon i Sławek i razem z nimi pedałowaliśmy do Mikołowa, gdzie wraz z ostatnią wymieniona dwójka rozłączyliśmy się, jadąc do Mokrego a stamtąd już tylko z Leonem do Paniówek przez Zamek w cudnej, kwietniowej pogodzie..

Wyjazd dla mnie był bardzo ciekawy, tym bardziej, że coraz więcej pięknych dziewczyn i kobiet spaceruje lub jeździ na rowerach.. A wiecie sami jak piękne są Polki.. ;)

Pozdrawiam serdecznie
Paolo





Komentarze
Vicente
| 16:36 poniedziałek, 16 kwietnia 2007 | linkuj Zirka - przeanalizowałem juz wszystkie mamy w naszej wiosce i pojęcia nie mam do której się usmiechnąć.. ;)
Góry sa piękne. Ja liczę bardzo na treking na Kaukazie oraz na 2-3 tygodnie w Himalajach podczas mojej podróży przez Azję. W Bieszczadach byłem w zeszłym roku stopem, i nic bardziej mnie nie użekło jak malutkie wioski wciśnięte w olbrzymie połacie przestrzeni..

Johan - niedzielne życie wyglada jeszcze inaczej niz każda inna chwila dnia pracy bądź soboty. Wystraczy przejechac po dowolnym kawałku jakiejś małej wioski i widac to zaraz.
Nic tylko odkrywać..;)
Pozdrawiam
Paolo
zirka | 09:07 poniedziałek, 16 kwietnia 2007 | linkuj Zgadzam się na Śląsku jest wiele pięknych miejsc. Ale moją największą pasją są góry. A tu to nie tylko jazda rowerem ale i wspinaczka. Szczególnie umiłowałam sobie Tatry i Bieszczady. A tak wogule to z Paniówek jestem :)
johanbike | 23:14 niedziela, 15 kwietnia 2007 | linkuj Wiesz nie dała mi spokoju ta myśl o odkrywaniu wioskowych fenomenów,wiec pojechalem tam sam i to co wczoraj-ludzie tam żyli a ja jak kosmita byłem obok .To jest taki powiew wypaw poczujesz to ,ja musiałem tam wrócić bo to jakas magia,a może poprostu wolnosć!
Vicente
| 21:51 niedziela, 15 kwietnia 2007 | linkuj Blase szczerze Ci powiem, że sporo myślałem w jakim kierunku idzie to moje rowerowanie. Czasem tak sobie myślę, że wyjeżdżam tylko by wpisać "licznik" na Bikestats, dodac zdjęcia i oczekiwać aż Ktoś skrobnie jakis comments na blogu.. I czasem tak chyba to u mnie wygląda. Robie fotkę danemu miejscu i dopiero w domu zauważam jakie ono było magiczne. I tak czasem się zdarza. Zapominam o chwili bycia tam, w danym miejscu. Myślałem wczoraj, widząc jakiś zapaleńców sprzątających pobocze ze śmieci i układając worki na drodze, jakby fajnie było gdybyśmy tak zadbali o jakiś kawałek naszej ziemi i uprzatli choćby troszkę tego gnosjtwa leżacego w lasch odzwierciedlający ludzką choroba wewnętrzną i ich wojnę z samym sobą. Myślałem o tym jak wiele jest miejsc nieodkrytych, o których wiemy i nie wiemy.
Tak tylko sobie myślałem..
Zirka - móc wozić takie małe Istnienie jest czyms wspaniałym. A pokręcenie z nim na rowerze za jakiś czas pewnie pozwoli mu podnieśc rozumienie otaczającego nas Świata.. Nie wiem skąd Jestes, ale jest wiele pięknych terenów na Śląsku, o których ludzie mają niewielkie wiadomości.. Kilka opisanych jest nawet na moim blogu, a kilka jeszcze dojdzie przed moim wyjazdem w Swiat..
Pozdrawiam gorąco
Paolo
zirka | 21:22 niedziela, 15 kwietnia 2007 | linkuj Witam
Po zdjęciach widze, że okolica piękna i warto się tam wybrać. Sama kiedyś często podróżowałam na rowerze. Ostatnio musiałam jednak zamienić rower na cztery kółka wózka i własne nogi. Ale jak tylko "Maleństwo" podrośnie razem ruszamy w podróż.
Pozdrawiam
blase
| 01:00 niedziela, 15 kwietnia 2007 | linkuj Mooorze widze morze, prawie "tak duże" jak u Kosmy;)
Widze Paolo że wracasz do formy(zarówno w fotkach jak i nastroju), gratuluje!
No a Polki, wiemy wiemy;)
Vicente | 22:35 sobota, 14 kwietnia 2007 | linkuj Granicho - mam nadzieję i ufam, że kiedyś będę 'żył" z jakąś piękna Polką, Ślązaczką ;)
Normanos - dla mnie kilometraz to drugorzędna sprawa. Kilomery w terenie są z reguły na oko - i tak tez jest dzisiaj.. ;)
Paolo
normanos
| 22:31 sobota, 14 kwietnia 2007 | linkuj 70 km w terenie? hmm...
granicho-bez-4
| 21:51 sobota, 14 kwietnia 2007 | linkuj No właśnie, jak Ci Paulo będzie się żyło bez tych Polek?
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!